Generał Władysław Filipkowski

okladka.gif Publikacja “Generał Władysław Filipkowski” jest wynikiem pasji jednej osoby - pani Hanny Majewskiej. To dzięki jej uporowi i zaangażowaniu mieszkańcy regionu mają możliwość zapoznania się z historią życia Generała.

Z zakończenia autorstwa pani Hanny Majewskiej:

(…) syn ziemi suwalskiej, absolwent prawa, legionista, piłsudczyk, artylerzysta oficer służby stałej – czynnej, żołnierz września, uniknął losu ofiar Katynia, czynny oficer podziemia antyhitlerowskiego, niezłomnie wierny przysiędze żołnierskiej złożonej narodowi polskiemu reprezentowanemu przez Rząd w Londynie, aresztowany, więziony, skierowany do pracy w Pieńsku na ziemi zgorzeleckiej, tutaj zmarł. Władysław Filipkowski wstępując do Legionów ma 22 lata i jest absolwentem prawa i studentem Wydziału Budowy Maszyn.

Apel Piłsudskiego „Inżynierowie, mechanicy, ślusarze i kowale wystąp, wy będziecie kadrą polskiej artylerii” trafia do znakomicie przygotowanego specjalisty, co od początku jest wykorzystywane, tak w przydziale do Pierwszej Baterii Kadrowej Artylerii czy w skierowaniu do szkolenia artylerzystów armii Hallera. Także w służbie stałej między Wojnami jest zawsze na stanowiskach, gdzie jego umiejętności i postawa służą najlepiej Polsce i są właściwie oceniane. Udział w Kampanii Wrześniowej na stanowiskach dowódczych, gromadzenie oddziałów rozpraszanych po bitwach i walka aż do 30 września. Wtedy unika niewoli sowieckiej, a więc jak wiemy teraz – Katynia.

I niezłomna walka w podziemiu i zniewolenie, a w ostatnich latach życia praca w wymuszonym miejscu i nadal w zniewoleniu. Generał uniknął niewoli dzięki postawie mieszkańców Lwowa, on i towarzyszący mu oficerowie przewożeni do obozu wyskoczyli z przypadkiem zwalniającego samochodu, zostali natychmiast otoczeni przez przechodniów, nakryci cywilnymi płaszczami. Po latach dzięki postawie pracowników hut Pieńska mógł przynajmniej po śmierci wrócić do Warszawy, a jego zwłoki mogły spocząć w rodzinnym grobie na Powązkach. Wtedy po nagłej śmierci Władysława Filipkowskiego, metalowcy huty pracując w nocy wykonali zgodną z przepisami sanitarnymi trumnę i to umożliwiło przewiezienie ciała do Warszawy. Uczucie wdzięczności mieszkańcom Pieńska za pomoc w trudnych latach i w tej dramatycznej sytuacji żona Generała zachowała do swej śmierci w 1977 roku i pamięć o tym przekazała synowi.

Czy Władysław Filipkowski był wielkim Polakiem? Całym życiem wykazał, że był przyzwoitym, rozumnym i niezłomnym obywatelem swej ukochanej Ojczyzny. I to chyba jest ten właściwy wymiar wielkości w trudnym dwudziestym stuleciu (…)